środa, 12 lutego 2014

Chiny od góry do dołu - Marek Pindral

Chiny od góry do dołu
Marek Pindral


Wydawnictwo Bernardinum
Strony 392


Z wizytą w kraju wielkich kontrastów

"- Chciałbyś pojechać do Chin?
- Na jak długo?
- Przynajmniej na rok."*

Od tych słów rozpoczyna się wielka podróż do Państwa Środka. Kraju tyleż egzotycznego, co wciąż jeszcze dla większości nieznanego. Autor otrzymuje propozycję pracy, jako nauczyciel angielskiego i bez wahania z niej korzysta. Marek Pindral wybiera się w podróż, a ja wraz z nim. Zaglądałam Chińczykom do drewnianych chat, garnków, szaf i (na tyle na ile pozwolili) również do dusz. Wraz ze swoimi studentami prowadzi długie rozmowy. Początkowo na sali wykładowej, później w czasie wędrówek. W trakcie każdej wyprawy towarzyszy mu bowiem w roli tłumacza, przewodnika, ale również przyjaciela, znajomy Chińczyk. Dla niektórych z nich była to również okazja do zwiedzania własnego kraju, gdyż większości rodzin nie byłoby stać na sfinansowanie takich wojaży.

Opowieści, które snuje Marek Pindral pełne są humoru i anegdot - moja ulubiona to: Jak nauczyć kota jeść pieprz? Zmuszenie lub oszukanie kota nie spodobało się Mao, więc wymyślił własny sposób: "pieprz wepchnie się kotu pod ogon i kiedy poczuje szczypanie, sam ochoczo go stamtąd wyliże!"* Hmm, anegdota, ale mimo wszystko gorzka zważywszy na dzieje tego kraju. 


"(...) stara konfucjańska zasada: jako córka bądź posłuszna ojcu; jako żona - mężowi; jako wdowa - synowi odchodzi powoli do lamusa (...)"*
Najbardziej interesowały mnie spostrzeżenia dotyczące życia kobiet. Z podziwem oglądałam zdjęcia ich ciekawych twarzy i barwnych strojów. Niektóre przyłapane na codziennych czynnościach, inne dumnie pozujące fotografowi. Tak, zdjęcia to zdecydowanie mocna strona tej publikacji. Pozostaje tylko zazdrościć autorowi umiejętności i refleksu.
Żaden przewodnik nie jest w stanie oddać całej prawdy o opisywanych miejscach. O wiele lepiej moim zdaniem spisują się książki podróżnicze. Chiny od góry do dołu zawiera subiektywne spojrzenie na Chińczyków. To ich najbardziej chciał poznać autor. Ich kulturę i motywacje. O historii tego kraju wiedział nierzadko więcej niż spotykani w miastach i na wsiach ludzie. Unikając ścieżek wydeptanych przez pilotów wycieczek, obejrzał Chiny przeciętnych Chińczyków. Przyjrzał się studentom, mieszkańcom miast oraz wiejskim autochtonom, gdzie kultywuje się stare obyczaje i nosi tradycyjne stroje.
Chiny od góry do dołu polecam tym, którzy już tam byli oraz tym, którzy chcieliby tam być.

* cytaty pochodzą z Chiny od góry do dołu


*** 
Autor podzielił się swoimi obserwacjami i odczuciami, a ja miałam wrażanie, że skądś już to wszystko znam. Grupowe spożywanie posiłków, stoły z obrotowym blatem, jedyne słuszne piwo Tsingtao, jedyny słuszny ustrój i ideologia. Moje domowe archiwum pełne jest zdjęć chińskich ulic, bo tak jak Marek Pindral fotografował ludzi, góry, wsie i bezdroża, tak mój mąż uwieczniał ludzi, budujące się miasta i... swój talerz. Chiny, to w zasadzie wielki plac budowy. Jak grzyby po deszczu powstają nowe osiedla drapaczy chmur. Nadmienię tylko, że owe osiedla są wielkości naszych miast. Na obiad do centrum jedzie się ok 2 godzin. Oczywiście nie z powodu korków (drogi są czasami nawet sześciopasmowe), lecz z powodu odległości. Na miejscu wita nas uśmiechnięty personel. Tu od każdej czynności jest inny człowiek. Naganiacz, ochrona, osoba przynosząca osłonę na odzież wierzchnią, kelner, a nawet osoba w toalecie. Z tą ostatnią wiąże się nawet pewna anegdota. W jednej z restauracyjnych męskich toalet stał dżentelmen, który każdego wchodzącego pana pytał, czy chce gumę do żucia. Ładny papierek może i by zachęcał do skorzystania, jednak ani miejsce do stosownych nie należało, ani jegomość oferujący smakołyk w Europejczyku zaufania nie wzbudzał. Zatem - nie. Chwilę później wszedł miejscowy, gumę przyjął i udał się za potrzebą, a za nim ów dżentelmen. Okazało się, że guma ma relaksować w trakcie korzystania z toalety, a do kompletu dokładano masaż wykonywany w trakcie siusiania przez pana od gumy. O części chińskich zwyczajów dowiadujemy się dopiero jak padniemy ich "ofiarą".

Poniżej krótki przegląd zdjęć z kilku wizyt w Chinach.

Shenzhen

czarny kurczak

Shenzhen

Shenzhen

Ningbo

obiadek

typowe rondo

miejscowa garkuchnia

ryneczek

miejscowe przysmaki

świeże rybki

Guangzhou nocą


17 komentarzy:

  1. Chinyyy <3
    Bardzo lubię książki o państwach, które chciałabym w przyszłości zwiedzić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto miał już okazję odwiedzić choć raz Chiny, pewnie kojarzy je z zabytkami, które były świadkami minionych epok, rozległymi polami ryżowymi i budującymi się wciąż miastami. Marek Pindral odwiedził miejsca spoza katalogu biur podróży. Wędrówka z nim była bardzo ekscytująca

      Usuń
  2. Chyba tylko Japonia jest dla mnie bardziej niezrozumiała niż Chiny. To chyba dlatego tak bardzo lubię czytać książki o kulturze tych krajów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zadziwia cała Azja. Nie ukrywam, że ichnie obyczaje, prawo i moralność tak samo przerażają, co intrygują.

      Usuń
  3. Bardzo lubię czytać o odległych krajach, które tak bardzo różnią się od naszego... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiny, to zupełnie inny świat. Autor przywołał przykład kobiet z pewnej wioski, które mogą ścinać włosy tylko kilka razy w życiu, ale i tak ścięte włosy muszą nadal wplatać...

      Usuń
  4. Ta książka jest na mojej liście, chciałabym ją w najbliższym czasie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna, nawet baaardzo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie mam ochotę przeczytać ;) Mam nadzieję, że znajdę dla niej czas, bo jestem pewna, że będzie mi się podobać ;)
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chiny to dla mnie naprawdę egzotyczny kraj, dobrze byłoby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. A w takich opisach najbardziej interesuje mnie życie zwykłych ludzi;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książek podróżniczych nie czytam, ale takie ciekawe patrzenie na państwa lubię, niekiedy oglądam np. "Boso przez świat", tam można poznać wiele ciekawych informacji. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zdarza mi się oglądać "Boso przez świat". Wojciech Cejrowski obiera zwykle inny kierunek - preferuje raczej Amerykę Południową. Na próżno u niego szukać Chin, jeżeli ktoś jest nimi właśnie zainteresowany. Z książkami podróżniczymi jest tak samo, jak z innymi książkami - ruszasz w podróż bez ruszania się z domu. Wyjątek stanowią chyba tylko książki kucharskie ;)

      Usuń
  9. Uwielbiam serię Poznaj świat. Pięknie wydane książki i bardzo dobre teksty. O Chinach nie czytałam, ale już mam tę książkę na wirtualnej półce LB.
    Polecam książki Kingi Choszcz i Basi Meder:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja bym chciała zobaczyć Chiny :). A co do książki, to czytałam i bardzo mi się podobała. Tylko układ niesamowicie chaotyczny :D = jak strumień świadomości.

    OdpowiedzUsuń