Moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki
Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo SQN
Strony:275
"Zapiski nosorożca" nie jest przewodnikiem po afrykańskich metropoliach i bezdrożach, nie jest też książką podróżniczą. Takie szufladkowanie już we wstępie odrzuca autor nazywając swoją książkę "wyjątkowo długą pocztówką". Podoba mi się to określenie, bo jest dla mnie zapowiedzią osobistych notatek przeznaczonych lub dedykowanych konkretnemu czytelnikowi. Czuję się adresatem wszystkich spisanych i zamkniętych w formie książki zapisków.
"Nie może mnie opuścić wrażenie obcowania z wiecznością.
My umrzemy, zniknie ten dom, jakiś kataklizm zatopi Bałtyk i rozgniecie Alpy.
Ale ta góra zostanie, te gwiazdy, ten Księżyc tutaj też.
Tylko światła na dole - już nie".
Nie ma tu zatem opisów kolejnych zaliczonych punktów na mapie wartych odwiedzenia, są za to niemal intymne opisy przeżyć, spostrzeżeń i własnego spojrzenia na odległą i bliską zarazem Afrykę. W wyprawie, nie tylko spontanicznej, ale i wymarzonej, towarzyszymy autorowi i jego życiowej partnerce. Podróż płynie, a wraz z nią naturalnie, nienachalnie płyną słowa. Nie miałam wrażenia zaglądania pod każdy kamień w poszukiwaniu niezwykłości kontynentu, ani upajania się w niemym zachwycie egzotyczną przyrodą. Orbitowski raczej delektuje się Afryką, nadgryza kawałek po kawałku i opowiada jak mu smakuje.
Opowieści z podróży, spotkań z ludźmi i naturą przeplatają się tu z afrykańskimi legendami, baśniami i mitami, które Orbitowski przetłumaczył na swój własny język i styl. Szczególnej uwadze polecam ten o stworzeniu świata. Niesamowitym odkryciem była dla mnie lektura tej legendy i to, jak podobni do siebie byliśmy (i nadal jesteśmy) niezależnie od miejsca zamieszkania. Każdy lud ma potrzebę wytłumaczenia sobie i zrozumienia jak funkcjonuje ten świat, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy. Autor wydobył niezwykłość z przykurzonych nieco opowieści i ułożył w pewną całość. W zasadzie chętnie bym przeczytała więcej legend wg Orbitowskiego.
Podsumowując, bardzo dobra książka, jak to zwykle u Orbitowskiego.
moja ocena:
Egzemplarz recenzencki, przedpremierowo, przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa SQN.
Chcę przeczytać tę książkę od momentu jej zapowiedzi koniecznie! Moje must read...
OdpowiedzUsuńOrbitowski? Ten sam Orbitowski od Szczęśliwej ziemi? Wow. Nie przepadam za tym panem, ale nie spodziewałam się, że spod jego pióra wyjdzie coś podróżniczego ;)
OdpowiedzUsuńOrbitowski jest w "Szczęśliwej ziemi" genialny. Zaskakuje harmonią całości, nikogo nie ocenia. Trzeba samemu postawić sobie punkt odniesienia i to mi się w nim podoba.
UsuńBardzo chciałabym przeczytać i poznać autora od innej strony, Luka Rhei właśnie tacy powinni być pisarze wszechstronni czyż nie?
OdpowiedzUsuńKsiążka wywarła na anas takie same wrażenie:)
OdpowiedzUsuń