wtorek, 15 października 2013

Porzuceni


Porzuceni
Tomasz J. Graczykowski


Wydawnictwo internetowe Goneta.net
Strony 167



Powieść to postapokaliptyczna wizja Ziemi. Ludziom nie udało się odnaleźć sposobu na skażone powietrze powodujące powolną i bolesną śmierć. Nie ma zwierząt, brakuje żywności, a ludzkie ciała gniją. Część społeczeństwa przenosi się na planetę Nowy Ład, pozostawiając za sobą morderców, gwałcicieli, wszelkiej maści bandytów oraz klika miast pod kopułami. Niestety ci, którzy pozostali podzielili się. Część zawiązała konfederację w postaci Korporacji Zjednoczonych i schroniła się w tych miastach, stając się otumanionymi marionetkami, których jedynym celem jest śnienie narkotycznym snem. Uzależnieni od narkotyku nex-9, pozostają całkowicie bezwolni. Pozostali zaś przebywają poza kopułami wystawieni na działanie skażonego powietrza i zdani wyłącznie na siebie. 
Opowieść rozpoczyna się w roku 2138, kilkadziesiąt lat po odlocie. Ludzkość pozostawiona na Ziemi, to potomkowie tych, których nie chciały znać nawet ich rodziny. Głównym bohaterem jest Steeler - płatny zabójca z jednego z trzech miast spoza kopuł. Nieoczekiwanie otrzymuje on zlecenie od mieszkańca Czwartego Miasta, który z nieznanych przyczyn przełamał schemat i powrócił do świadomości. W tym krótkim refleksie zdołał skontaktować się z zabójcą. Zlecenie jest intrygujące, gdyż dotychczas nie zdarzały się przypadki kontaktu między mieszkańcami. Dodatkowo zostało z góry sowicie opłacone. Steeler rozpoczyna podróż, aby wykonać zadanie, zdając sobie sprawę, że może być to jego ostatnie zlecenie...

To druga powieść Tomasza Graczykowskiego. Dwóch rzeczy z całą pewnością nie można odmówić autorowi: ambicji i potencjału. Niestety fabuła Porzuconych bywa dość schematyczna i przewidywalna. Czytając miałam wrażenie, że jestem jeden krok przed bohaterem. Choć nie ukrywam, że potrafił raz (bez zdradzania szczegółów) zrobić sobie niezłe "kuku". Byłam tym mile zaskoczona. Graczykowski stworzył świat, w którym nikomu nie można ufać, a odruch litości może kosztować życie. W miejscu, gdzie nie sposób odróżnić człowieka od androida, a ludzie ulepszają swoje ciała za pomocą mechanicznych kończyn, trwa walka o godność i człowieczeństwo. Bohater mimo, że nie sam, to jednak samotnie konfrontuje się z przeciwnościami. I choć czasem razi naiwność i banalność niektórych rozwiązań, to powieść spełnia wymogi gatunku science-fiction. Całość została uzupełniona o własnoręczne rysunki autora.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję samemu autorowi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz